223 + 1 = 224

Tytuł: The Secret Barrister. Stories of the Law and How It’s Broken
Autor: The Secret Barrister
Gatunek: reportaż
ISBN: 9781509841141
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆

Autoreportaż anonimowego barristera (ciężko tę funkcję porównać ten zawód do naszych odpowiedników, barrister zajmuje się sprawą na sali sądowej a solicitor poza nią w takim dużym uproszczeniu, co ciekawe, barrister może być też oskarżycielem, bo u nich prokuratura jest inaczej skonstruowana) o systemie prawa karnego w Anglii. Tak jak w tytule, nie szczędzi dla niego gorzkich słów, ale w finale utwierdza czytelnika że i tak jest najlepszy na świecie. Typowa brytolska megalomania i duma.

Najbardziej dostaje się na wstępie tzw. Magistrate Courts, czyli na nasze – sądom pokoju. Sądzą w nich wolontariusze (mogą się wspomagać lokalnymi asystentami prawnymi, czyli zawodowcami z wykształceniem prawniczym) a maksymalny wyrok nie może przekraczać 6 miesięcy PW. Autor przedstawia ją jako parodię sprawiedliwości. Obrońcy często olewają sprawy, lub też dostają materiały na dzień przed rozprawą, przez co oskarżyciel, który ma w zasadzie za zadanie przedstawić materiał zebrany przez policję a sędzia to przyklepuje. Oskarżony może nie zgodzić się, przez co sprawa trafiłaby do Crown Court, ale paraliżuje ich wizja potencjalnie wyższego wyroku. Zdziwiło mnie, że do lat 80 sprawę po stronie oskarżycielskiej przedstawiała policja, ich odpowiednik prokuratury powstał dopiero w 1986. Ogólnie Magistrates’ Court cierpi na podobne choroby jak u nas sądy rejonowe, choć u nas proces jest inkwizycyjny, co daje możliwość sędziemu na większy wpływ na przebieg postępowania.

W gruncie rzeczy wiele problemów jest tożsamych z naszym systemem prawnym. Fatalna organizacja, niedofinansowanie, przez co młodzi zawodowcy de facto zarabiają gorzej na starcie, niż np. osoby po technikum. Populizm prawnokarny społeczeństwa chętnie podsycany przez polityków. Dziury są między innymi w tzw. innocence tax, czyli sytuacji, gdzie niesłusznie oskarżony nie ma możliwości otrzymania pełnego zwrotu poniesionych nakładów z związku z udowodnieniem swojej niewinności.

Dla mnie ta pozycja przede wszystkim służyła za ćwiczenie z języka angielskiego. Wstyd się przyznać, ale ostatnią książkę po angielsku przeczytałem w 2017 i to była książka o amerykańskiej koszykówce. Tym razem poprzeczkę postawiłem sobie znacznie wyżej i jestem usatysfakcjonowany. Poziom oceniam na C1/C2. Język jest pełen brytyjskich słówek, raczej nieużywanych w amerykańskich źródłach, oczywiście jest pełno słów z zakresu prawa, więc całkiem fajna pozycja dla tych, którzy są zainteresowani legal english. Jest jeszcze druga książka tego autora a także blog.

9/52 – mój najlepszy miesiąc w życiu pod względem ilości przeczytanych książek (:

Wpis dodano za pomocą strony: https://bookmeter.ct8.pl

#bookmeter #ksiazki #prawo #uk

Powered by WPeMatico