Do dzisiaj myślałem, że freaky sytuacje i stalkerzy zdarzają się wszystkim tylko nie mi 😉

TL;DR – trafiłem na chorego psychicznie

Wyruszyłem dzisiaj z domu do pracy ponad godzinę wcześniej porobić przed pracą zdjęcia, bo jest prawie szczyt krótkiego sezonu na dzwoneczniki. Zjeżdżając z autostrady rzuciłem okiem na lusterko wsteczne, zobaczyłem tylko czarnego kolesia za kółkiem auta za mną, który z kimś gadał na głośnomówiącym…jak mi się wydawało.

Parking pod kampusem, gdzie pracuję, sprawdza numery rejestracyjne ale stety-niestety ma tą szczególną właściwość, że jeżeli auta jadą wystarczająco blisko siebie to wpuszcza cały sznur. Gdyby tak nie było, rano pod kampusem był by spory korek, toteż nie zdziwiłem się, że mam kogoś przyklejonego do zderzaka.

Dojechałem na 7.15, podjechałem na sam koniec parkingu (skąd jest blisko do skwerku) i zaraz koło mnie zaparkował ten koleś, Chrystlerem MPV. Wysiadłem z auta, koleś się do mnie usmiecha, wita się..WTF ? Wywiązał się mniej-więcej taki dialog:
-Pracujesz tutaj ?
-Nie ?
-To co tu robisz ?
-Jadę za tobą ?
_ A po co ?
-Bo Duch Święty mi kazał.

WTF ? Na wszelki wypadek krok w tył i rzut okiem czy koleś nie ma kosy przy sobie.

-Ale mnie to nie interesuje, idź w swoja stronę.
-Spójrz na swój samochód, jest czerwony, i nowy
-Nie jest nowy, ma 6 lat, i nie interesuj się za mocno
-Ale ja musze z tobą iść.

Oooo, ciekawie się zrobiło….

-Słuchaj stary, nie czuję się z tym dobrze, idź w swoją stronę, ja mam swoje sprawy, ty masz swoje sprawy.
-To ja poczekam w samochodzie.

Heh – OK, poszedłem porobić zdjęcia (może naćpany i mu się znudzi), zajęło mi to około godzinę, wracam…koleś w swoim aucie siedzi i jak tylko mnie zobaczył to z niego wyszedł i zaczął gadać, że Duch Święty kazał mu za mną iść bo mój samochód to jego dziecko. Wtedy juz wiedziałem, że koleś jest freakiem, kazałem mu spierdalać, wskoczyłem do auta, zablokowałem drzwi i na szybko przepakowałem auto bliżej firmy. Parking jest dość duży, sporo na nim drzew, i koleś mnie zgubił.

Nie wiedziałem co z tym zrobić – facet był albo chory psychicznie albo naćpany. Bojąc się tej drugiej opcji (i jego potencjalnej jazdy na fazie) poszedłem prosto na recepcję z prośbą o wezwanie ochrony. Podeszła babka (a w sumie to raczej babochłop większy ode mnie), opisuję jegomościa : czarny, około 35 lat, jakiś 170cm…a ten wchodzi przez główne drzwi recepcji jak gdyby nigdy nic i idzie w moim kierunku. Pokazuję babce z ochrony że o niego chodzi, ona ustawia się od razu pomiędzy mną a nim (widać, że dobrze ich szkolili) i każe mu się wylegitymować. Koniec końców okazuje się, że koleś jest z Londynu, pochodzi z Ghany a jego wyjaśnienie jest dalej takie samo, czyli Duch Święty kazał mu jechać za mną bo …..moje auto to jego dziecko.

WTF ???

Koniec końców został wyprowadzony przez ochronę, jako że nie mieli powodów aby go zatrzymywać, wsadzony do auta, pojechał sobie gdzieś a jego numery rejestracyjne dodali do bazy alarmowej i tyle.

Jeżeli dzisiaj się okaże, że na M1 jakiś naćpany murzyn spowodował wypadek to najprawdopodobniej ten.

Nie ma to jak interesujący piątek.

Pic related, zrobione telefonem dzisiaj rano.

#uk #emigracja #stalker #chorobapsychiczna #cotusieodpierdala #coolstory #cozapojebanaakcja

Powered by WPeMatico